studniówka 2004
  Studniówka, tak długo oczekiwana przez wszystkich, już za nami. Była to noc naprawdę wyjątkowa: grono starych już :) w rzeczywistości przyjaciół (z którymi spędzaliśmy wiele lepszych i gorszych dni z życia licealisty), ponadto ciągnący nas przez te lata za uczy nauczyciele :)) A wszystko to w zupełnie innej niż dotychczas oprawie: polonez, zabawa, tańce i śmiech prawie do białego rana .
Bal tradycyjnie Rozpoczął się polonezem, przez profesorkę Wermińską, gdyż niefortunnie zabrakło pana dyrektora, który mógłby uroczyście otworzyć tę tak istotną dla nas imprezę. Poloneza reprezentacyjnego natomiast przygotowała nasza przyszła pani choreograf - Aleksandra Lis. Nauczyciele byli pod wrażeniem układu tanecznego.
  Myślę, że większość młodych ludzi obawiało się sztywnej atmosfery, gdyż bal maturalny kojarzy im się z dystynkcją w tańcu, ogólną wytwornością i krepującą obecności nauczycieli.
Noc z 17 na 18 stycznia obaliła ten mit. Towarzysząca nam orkiestra "Fruwająca kanapa" trzymała każdego w szampańskim humorze, profesorowie nie traktowali nas jak dzieci, a zaprezentowany przez Jacka break-dance podczas pożegnalnego poloneza przełamał wszelkie konwenanse:))
  Ogromne zmęczenie, które ogarnęło nas na końcu jest najlepszym dowodem na maksymalne wykorzystanie tej niepowtarzalnej okazji do jedynej tego typu zabawy w życiu.
  Niesamowitość studniówki polega na tym, iż jest ona zarówno pożegnaniem jak i powitaniem. Hucznie żegnamy się na niej z 4 latami spędzonymi w szkole średniej, pełnymi przemian, a witamy się z wyzwaniami dorosłego człowieka, p przede wszystkim z pierwszym nich w kolejce - maturą.

| Galeria 1 | Galeria 2 |

Free Web Hosting